środa, 1 stycznia 2014

Rozdział 14

   Obudziłam się z dziwnym przeczuciem, że o czymś zapomniałam. Całą noc śniły mi się jakieś dziwactwa. Najpierw goniły mnie dwa wściekłe amorki, potem oglądałam jak dwie zebry grają w pokera... A dalej to lepiej nie mówić, mój mózg działał jakby był naćpany. Zbudziłam się po siódmej, co było naprawdę podejrzane. Nie pamiętałam, żeby ktoś za mną wchodził do domku. W praktyce Nico jakoś mnie przymusił do zaśnięcia, bo po tym, co działo się wczoraj wieczorem nie mogłam się uspokoić. No dobrze, ale wracając do tematu, nie pamiętałam nic co się działo po tym jak zamknęłam oczy, a teraz... Budzę się, a tu Percy z Annabeth na drugim łóżku! Chyba spało im się całkiem nieźle, bo nie obudzili się po tym jak upuściłam telefon na podłogę.
   - Ojć. - mruknęłam starając się omijać ich wzrokiem. Czy oni tak mogli? No bo tak szczerze to nie bardzo słuchałam Chejrona, więc nie wiedziałam. I czemu ja się zaczerwieniłam?! Mózgu, weź spadaj bo zaprzeczasz mojej osobowości! Westchnęłam i zwlekłam się z łóżka. Od razu się wzdrygnęłam kiedy moje nogi zetknęły się z chłodną podłogą. Nienawidzę tego momentu, kiedy wychodzę spod ciepłego koca i nagle wszystko wydaje się zimne. Są wakacje, wszędzie jest ciepło, ale nie, moje ciało jest takie głupie, że marznie! Westchnęłam i ruszyłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Wbrew wszystkiemu co można o mnie sądzić nie boję się wody pod każdą postacią, pod prysznicem mogłabym spędzić cały dzień... O ile starczyłoby ciepłej wody. Przymknęłam oczy pozwalając ciepłej wodzie spływać po mnie. Oparłam się plecami o szklane drzwi i pozwoliłam swoim myślom gdzieś błądzić. Nie wiem jak to się stało, ale zanim się zorientowałam odleciałam. Został tylko szum wody w uszach, a potem otworzyłam oczy, przynajmniej mi się tak wydawało.
   Odkryłam, że siedzę na skale pod wodospadem, a na dodatek wszystko znajdowało się w wielkiej jaskini o stromych ścianach, w których wszystkimi kolorami połyskiwały różne kamienie. Niepewnie wstałam, ale zanim zrobiłam krok w przód zorientowałam się, że pode mną wodospad wpada do jeziora. Brzeg był około dziesięć metrów ode mnie. Poczułam jak mój żołądek zaciska się w ciasny supeł. Nagle woda zaczęła robić się rudawa, potem czerwona, aż w końcu była czerwona jak krew... Nie, to była krew!
     Spanikowałam i skoczyłam do jeziora zanim szkarłatny płyn mnie dosięgnął. Nie przemyślałam tego. Przez chwilę utrzymywałam się na powierzchni, ale później coś zaczęło ciągnąć mnie w dół. Próbowałam wypłynąć na powierzchnię, ale nie potrafiłam, więc tylko wierzgałam się w wodzie, ale moje kończyny były jak z ołowiu. Czułam kłucie w klatce piersiowej i miałam wrażenie, że w moich płucach zapłonął ogień. Przed oczami tańczyły mi czarne plamy. Zobaczyłam dwa bąbelki powietrza, które uleciały z moich ust. Woda już zabarwiała się na czerwono. Przed oczami błysnęło mi coś kształtem przypominającym skrzydło, a potem była już tylko ciemność...
   - Kate? - z tego dziwnego transu wyrwał mnie Percy, a raczej jego głos. Otworzyłam oczy tak gwałtownie biorąc wdech, że aż zabolały mnie żebra. Cicho jęknęłam i wstałam opierając się o ścianę. Drżącą ręką wyłączyłam dopływ wody i owinęłam się ręcznikiem. - Żyjesz? - Jackson najwidoczniej wziął sobie do serca bycie starszym bratem.
- Spokojnie, papier toaletowy jeszcze mnie nie zjadł! - opowiedziałam ubierając się. Założyłam pierwsze co znalazłam: krótkie spodenki i czarną koszulkę na ramiączkach. Wyszłam z łazienki w ręczniku na głowie, a Percy stał prawie, że pod drzwiami. Zlustrował mnie wzrokiem i zmarszczył brwi.
- Może i nie, ale jesteś blada. - stwierdził. Wywróciłam oczami i zaczęłam szukać swojego telefonu.
- Tylko ci się wydaje... - wzruszyłam ramionami. Przyznam, że nigdy nie zdarzały mi się takie odloty, aż do teraz. Może trochę mnie to przerażało, ale nawet w świecie pełnym bogów i magii nie powinno się mówić, że ma się wizje, w których tonie się w jeziorze krwi. Co to, to nie, nie dam zrobić z siebie wariatki, i tak, według normalnego społeczeństwa, powinnam już siedzieć w kaftanie bezpieczeństwa. - A tak przy okazji... Jak się spało z Annabeth? - wiem, że jestem złośliwa, ale mina Percy'ego była bezcenna. Chłopak zaczerwienił się i nagle zainteresował się sufitem. Ledwie powstrzymałam wybuch śmiechu.
- Nic sobie nie myśl... My tak tylko się zagadaliśmy. - odpowiedział w końcu.
- No peeeeewnie. - machnęłam ręką i poszłam szukać telefonu.
- Ale naprawdę! - zawołał Percy.
- To nie moja sprawa, dopóki nie będę musiała czegoś wysłuchiwać, albo nie zobaczę was nago. - byłam w pełni pochłonięta przeszukiwaniem mojego łóżka.
- Jesteś gorsza niż trener Hedge. - mruknął Jackson.
- Przebijam starego kozła, hell yeah! - zaśmiałam się.
- Ty mały skrzacie! - zawołał przerzucając mnie sobie przez ramię. Po chwili wylądowałam na łóżku a mój kochany braciszek bezlitośnie mnie łaskotał. Jestem pewna, że moje wrzaski obudziły wszystkich herosów, którzy jeszcze spali. Nagle ktoś głośno odchrząknął, co rozproszyło Percy'ego na tyle, żebym mu uciekła. Spojrzałam w stronę mojego wybawiciela. A oto mój książę umarłych!
- Dzięki Maat, Nico... - wydusiłam łapiąc powietrze. Chłopak popatrzył na mnie i chyba kąciki jego ust lekko drgnęły a potem spojrzał na Percy'ego i jestem gotowa przysięgać, że w jego oczach pojawiło się coś innego. Taki ledwie zauważalny błysk. Mój braciszek chyba nic nie zauważył, bo zeskoczył z mojego łóżka i skinął głową Nico, który sprawiał wrażenie rozkojarzonego.
- Jason chciał wiedzieć, czy twoja propozycja jest aktualna. - odezwał się w końcu syn Hadesa. Chwila! Jaka propozycja? Znowu o czymś nie wiem?
- A czemu miałaby nie być? - odpowiedział Percy.
- Chciał się tylko upewnić... - wzruszył ramionami drugi chłopak. - To do później. - i wyszedł.
***
    Oczywiście po śniadaniu dowiedziałam się o co chodziło. Byłam tylko trochę zła, że Percy nie chciał mi powiedzieć o tym trochę wcześniej. Pewnie chodziło mu tylko o to, żeby mnie podrażnić, bo wątpię, że trening z Jasonem i Nico był tak wielką tajemnicą. Wszyscy zgodnie uznali, że skoro jesteśmy najmniej licznymi półbogami w obozie, to możemy się w tej sprawie dogadać.
     Arena trochę się zmieniła od mojego poprzedniego pobytu na obozie, tak jak powiedział Chejron. Na pewno dodali coś (nie wiem jak to nazwać) do zmieniania otoczenia, w jakim się ćwiczyło. No wiecie, na przykład można było poćwiczyć w śniegu (no i plus jest taki, że się nie marzło, chyba, że o to też się wybrało), albo na bagnie, co się tylko chciało. Poza tym teraz wydawało mi się, że jest tu jeszcze więcej miejsca. W standardzie był mały staw, jakieś rośliny (pewnie dla dzieci Demeter) i inne takie cuda, które pomagały herosom wykorzystać ich moce. 
    Siedziałam z Nico, a Percy i Jason walczyli, chociaż na moje oboje świetnie się bawili dla żartu rywalizując o to, który jest lepszy. Najpierw Percy chciał spróbować z Nico, ale chłopak zaczął się wykręcać, no i w końcu Jason zaproponował, żeby Percy najpierw walczył z nim a ja z synem Hadesa. Szczerze? Sama się ucieszyłam, na początek wolałam Nico, z którym już kiedyś walczyłam. Jason wyglądał na kogoś, kto od razu by mnie rozłożył. Wysoki, dobrze zbudowany syn Jupitera musiałby mi dawać niezłe fory żebym chociaż wytrzymała kilka minut. Oczywiście Percy nie był od niego ani trochę gorszy, ale ja dobrze wiedziałam, że dla mnie odpuszczał żebym się nie zniechęcała. Nie żebym uważała się za gorszą. Ale w walce na miecze raczej bym oszukiwała gdybym zaczęła czarować. A to była moja jedyna w miarę rozwinięta umiejętność. (Sadie za to stwierdzenie udusiłaby mnie.) Dalej byłam niepływającą córką Posejdona bez kontroli nad wodą. No, ale coraz lepiej kontrolowałam ogień.
   Wzięłam w dłoń jakiś patyk i zaczęłam coś bazgrać na piasku. Najpierw powstało z tego Oko Izydy, później hieroglify zaczęły same się pojawiać. Nico spojrzał na mnie pytająco, a ja wzruszyłam ramionami.
- Co to? - zapytał wskazując na jedno z zaklęć.
- Mach* oznacza palić. - odpowiedziałam modląc się do bogów, żeby przypadkiem znowu nie wywołać kuli ognia. Dalej nie do końca umiałam nad tym panować i czasami zdarzało mi się tak coś podpalić. Już kiedy Ziya uczyła mnie wymowy zaklęć (czasami jestem wyjątkowo tępa) kilka razy podpaliłam Cartera albo jakieś nieszczęsne przedmioty. - Wiesz, trochę uczę się magii ognia. - dodałam.
- Powinniśmy się bać? - lekko się do mnie uśmiechnął.
- Raczej nie. - odpowiedziałam.
    Posiedzieliśmy jeszcze trochę, aż Percy i Jason tak się zmęczyli, że skończyli walkę. Musiałam się ruszyć i walczyć z Nico. Chłopak stanął naprzeciw mnie i dał znak żebym zaczęła. Zaatakowałam cięciem w bok, które szybko zablokował. Rozległ się szczęk ścierających się mieczy i sama nie wiedziałam jak to robiliśmy, ale nie myślałam o tym co robię, dłoń z mieczem sama się poruszała. Walczyliśmy przez jakiś czas a ja nawet nie czułam zmęczenia. Nie zauważyłam, że Nico zepchnął mnie na brzeg stawu dopóki nie poczułam przy kostkach chłodnej wody. Zaczęłam panikować. Nico pchnął mnie mocniej a ja przez własne rozproszenie poleciałam w tył.
- Sekebeb! - pisnęłam zmuszając się do myślenia. Jakimś cudem zaklęcie mi wyszło i woda zmieniła się w lód. Kiedy następnym razem zobaczę Feliksa muszę mu podziękować. Wylądowałam na twardym lodzie, woda, która rozprysła się zmieniła się w kilka płatków śniegu, które lekko opadały na zamrożony staw. Wszyscy trzej chłopacy zebrali się dookoła mnie robiąc wielkie oczy. Wstałam lekko ślizgając się na lodzie. Prawie się przewróciłam, ale Nico, który stał najbliżej złapał mnie w odpowiedniej chwili.
- Nieźle królewno śniegu. - szepnął do mnie.
- Jeszcze raz mnie nazwiesz królewną a własny ojciec cię nie pozna. - syknęłam. - I dzięki. - dodałam.
- Co... to było? - zapytał Jason wpatrując się w rozmarzającą już wodę.
- Zaklęcie... - wzruszyłam ramionami. Coś mi się wydaje, że to będzie ciekawe lato.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dobrze, nareszcie skończyłam pisać. Przepraszam, że tyle nic nie było, ale geny leniwca są u mnie bardzo aktywne >.< Dziękuję wszystkim czytelnikom i komentatorom. W grudniu było prawie 2000 wyświetleń, nawet nie wiecie jak się jaram *o*.  Dziękuję za wszystkie komentarze, które NIGDY nie są za długie, właśnie takie mi się najlepiej czyta, ale te krótkie też są cudowne i z każdego się cieszę. A teraz życzę wam szczęśliwego, magicznego nowego roku <3.
*Nie jestem pewna czy to tak się pisało, nie miałam jak sprawdzić bo pożyczyłam książkę koleżance, a internet nie chciał współpracować :/
~Lucy
PS. Starałam się z akapitami, ale nigdy nie umiem zdecydować gdzie powinny być ;__;

9 komentarzy:

  1. Okej. Jestem chyba pierwsza.
    Na początek chciałam ci pogratulować świetnego rozdziału. Nie wiem dlaczego, ale wściekłe amorki i grające w pokera zebry mnie rozwaliły. Fajnie wiedzieć, że nie tylko ja mam takie dziwne sny. :P
    Po drugie ta wizja.. Makabryczna, ale na plus. Dziwię się sobie, ale mam niedosyt nienormalności i humoru.
    Po trzecie: Nico... Uwielbiam tą postać i mam nadzieję , że wyślesz z nim Kate na jakąś misję.
    Po czwarte: Kate. Jej dziwne poczucie humoru jest... No cóż... dużą zaletą tejże postaci. ( ,,Jeszcze raz mnie nazwiesz królewną a własny ojciec cię nie pozna'' haha )
    No dobra... Nie będę się bardziej rozpisywać.
    Aha, żebym nie zapomniała.
    Zapraszam Cię na mojego pierwszego bloga. Nie jest doskonały, ale cóż...
    Jeżeli będziesz miała czas i chęć na niego wejść, to podaję tutaj link:
    http://ellie-raven-blask-nocy.blogspot.com/
    Pozdrawiam serdecznie
    EmoDziewka

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział !!!
    Najbardziej podoba mi się relacja Kate i Percy'ego można się uśmiać ;D
    Czekam z niecierpliwością na piętnastkę !

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć!
    Akapity są mniej-więcej na swoim miejscu, yay!
    O czym to ja...? A, tak! Nico! I Kate! I Nico!
    Rozdział jak zwykle nie do opisania, odzywki Kate powalają na kolana i Nico! (Wybacz, ale tak to już jest, kiedy się przegląd arty z nim @.@)
    Pozdrawiam,
    Mad ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie martw się, jak też jestem piekielnie leniwa (nawet konta Google mi się nie chce założyć). I tak się cieszę, że jest nowy rozdział. Tym razem komentarz krótki, bo muszę się uczyć (we wtorek sprawdzian z matmy, a zaraz potem wystawianie ocen, więc trzeba się chociaż troszeczkę pouczyć).
    Ale dość o nauce. Teraz o rozdziale. Wizja Kate jest naprawdę przerażająca, chociaż jej poprzednie sny jak dla mnie bardziej. Brrr, naprawdę współczuję! Gdybym ja się bała wody nigdy, przenigdy, nie chciałabym mieć tamich wizji. Pamiętam, że kiedy byłam mała dziobnęła mnie kura i potem miałam normalnie kurofobię (xD) tak się bałam i na dodatek one potem mi się śniły, więc wiem, jak Kate się czuje :(.
    Ha, ha, ha! Percabeth! To mnie powaliło. Szczególnie rozmowa Kate z Percym.
    Co do pomysłu, żeby domki Hadesa, Posejdona i Zeusa ćwiczyły razem, uważam, że jest po prostu świetny. I te ulepszenia areny. Też bym chciała ćwiczyć w takim miejscu. Zazdrość mnie zżera xD.
    Kate i Nico! Nico i Kate! Oni są wprost stworzeni, żeby być razem. Te przekomarzanie się. I "królewna śniegu". To było świetne! Tylko czekam, aż oni się pocałują. Ciekawi mnie tylko, czy Nico wrzucił Kate do stawu specjalnie.
    I jeszcze uwielbiam stosunki Percy'ego i Kate. Typowe rodzeństwo. Papier toaletowy atakuje xD.
    I Ciebie też zaatakuje, jeśli nie zeswatasz Kate i Nico xDDD, już ja się o to postaram!
    To miał buć chyba krótki komentarz. Cóż, pozdro
    Tajemnicza

    OdpowiedzUsuń
  5. A wiesz, że ja Ciebie też nienawidzę? Co z tego, że piszesz krótkie rozdziały? NICO! hehehehe są superowe i czyta się je tak przyjemnie *.* tylko problem tkwi we mnie, nie umiem pisać dłuuuuuuuugaśnych komentarzy, bogowie, bogowie, bogowie :<
    Bardzo mi się podoba, uwielbiam Kate. A końcówka jest świetna. Nie wiedziałam, że ona tak potrafi o.o ja też tak chce :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Desiaaaa! ;***
    Po pierwsze: tęskniam ;<
    Ale kurcze, Ty wulkanie weeeeeeny i pomysłów <3 Jak ja bym tak chciała... ale zgodzę się z alinką malinką - wiem, że mogłabyś pisać dłuższe *u* Nie masz pojęcia jak ja bym chciała tak praktycznie cały czas mieć niespożytą wenę... Moja raz w czas wyskoczy, pokaże mi język i ucieka. A ja jestem zbytnim leniem by ją gonić... Ale ja nie o tym tu miałam xD
    Rozdział megaśny, nadrobiłam zaległości i coraz bardziej widzę w Kate Twój humor ^^ I chyba rzeczywiście ma Twój mózg. Macie wspólny mózg! O matko jaka faza *o*
    W komach widziałam, że tak jak ja większość uwielbia stosunki Percy-Kate <3 Normalnie... kup mi takie rodzeństwo. Wymieńmy je. Twojego Gremlina też ;*
    Arena i te sprawy - meeega :D No i te walki... Nanana Nico nie będzie z Kate, ja się nie zgadzam! *unika pomidorów od innych czytelników* No co, to by był zbyt jasne nooo! No bo... dobra, jestem zwolenniczką mało popieranych paringów zazwyczaj, czy wiem czy nie wiem, który ma więcej zwolenników. I tak np według mojego mózgu Katniss z IŚ powinna być z Haymitchem. Ale to takie moje zdanie xD No ale na takiej zasadzie nie zgadzam się na Kico... Kaco... Nite... Nate... Cokolwiek xD
    Te moce Kate *o* Tez takie ce!!! Daj mi xD

    O matko Des no Ty miszczu no weź podziel się swoim miszczostwem, weną i pomysłami i humorem i mogę tak wieczność i kreatywnością i wgl nooo i nie wiem co jeszcze masz mi do zaoferowania ale podziel się. Jedzenie też przyjmę. Ale po połowinkach xD

    Także weny nie życzę, bo jest... trochę czasu i przegonienia lenia na trochę w takim razie xD
    Buziaczki!
    Cupcake.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham kocham kocham! Chyba wiesz, co mi się w tym rozdziale najbardziej podobało, prawdaaaaaaa? :D Ten moment... Błysk w oku Nica, kiedy patrzył na Percego... TAK BARDZO SIĘ JARAM, AŻ RĘKOMA WYMACHIWAŁAM, GADAJĄC "YEESSS YES YEEEAAAH! *^*" PERCICO! <3
    Dobra, to nie koniec jarania się, bo ten rozdział jest naprawdę świetny i mi się podobał :3 Sen i wizja Kate, jej teksty, albo ta mina Jasona na zamrożenie stawu (tu mi się z Frozen skojarzyło :D) i wiele innych - to było przecudowne, po prostu genialne! *-* Pisałabym milion razy "kocham", ale to już wiesz z pierwszego "zdania" tego komentarza xD
    Ale naprawdę, rozdział jest wspaniały! Szkoda, że nie wiedziałam wcześniej, że jest, to nawet bez komórki (z której zawsze blogi czytam) dorwałabym się jakimś sposobem do kompa, chociaż nwm jakim xDDD
    Wenywenyweny, bo Twój blog jest jednym z moim ulubionych <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Powiem tylko tyle: CUDNY ROZDZIAŁ =^.^= Uwielbiam te hmm "inne" poczucie humoru Kate <3 A przy akcjach z Percym i Kate można się pośmiać (takie słodkie rodzeństwo ) Na koniec powiem jeszcze tylko ... NICO :3 Uwielbiam go i czekam na dalszy rozwój akcji ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. możesz mnie zabić, ale byłam strasznie zajęta hejtowaniem ludzi ;x
    od razu ostrzegam, że komentarz miał być bardziej cheerful i w ogóle, ale humor mi się popsuł ._.
    na początku się na ciebie focham, bo zabrałaś mi pomysł na fanfika xD a kiedy mi już przejdzie, chcę ci powiedzieć, że masz naprawdę świetne pomysły - na przykład te igrzyska, mistrzostwo :D albo moc Kate, ciekawa jestem, co z tego wyniknie :D
    uwielbiam Percy'ego i Kate, ale to ci już mówiłam. serio, takie dwa Glonomóżdżki <3
    i, bogowie, błagam, niech Kate nie będzie z Nico *klęka i robi oczka jak kot ze Shreka*
    masz taki bardzo lekki styl pisania, chociaż czasem Kate aż za bardzo emocjonuje się tym wszystkim i niekiedy dziwne są jej przemyślenia, typu światełko w lodówce. ale wiesz, ja potrafię się doczepić do wszystkiego xd
    no i często budujesz za długie zdania, w których się gubię i muszę je czytać po kilka razy, żeby zrozumieć. chociaż i tak nie pobiłaś rekordu - zdania na 5 linijek 11 TMR xD
    ale poza tym... tak bardzo czekam na następny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń