środa, 20 listopada 2013

Rozdział 9

Rzuciłam się biegiem w stronę domku Posejdona. Mam nadzieję, że jednak nie spotka mnie tam niespodzianka w postaci Percy'ego i Annabeth w... ekhem... pewnej sytuacji. Nieeee, Annabeth jest inteligenta, na pewno by się teraz nie zgodziła, albo zrobiłaby wszystko, żeby ich nie nakryto. Nie bardzo myślałam o tym, co robię. Po prostu biegłam jak najkrótszą drogą. Nie spodziewałam się, że na kogoś mogłabym wpaść, wszyscy zbierali się w swoich domkach żeby iść na kolację. Chciałam już wiedzieć co to jest ta bitwa o sztandar, sama nazwa mi bardzo odpowiadała. W Domu Brooklyńskim jedną z głównych rozrywek była gra w koszykówkę, w którą ja byłam do dupy. Ogólnie w szkole z w-fu byłam okropna, nie było lekcji żebym nie dostała piłką w łeb. Może tym razem załapię się na coś, w czym będę dobra. I bum! Zanim się zorientowałam wpadłam na kogoś, kto chyba pojawił się znikąd. No i moje szczęście jest niezawodne, walnęłam czołem w głowę posągu Hermesa. Kto postawił mi pod głową boga złodziei?!
- AŁ!! - wrzasnęłam przekręcając się na plecy. Po moim czole popłynęła cienka stróżka krwi.
- Uważaj jak łazisz. - burknął chłopak, na którego wpadłam.
- Sam uważaj. - odparłam oschle dotykając dłonią czoła. Spojrzałam na niego. Już podnosił się z trawy i otrzepywał czarne spodnie. wyglądał na trochę młodszego ode mnie. Miał bladą, oliwkową skórę i czarne włosy. Był chudy, ale też dobrze zbudowany, czarna koszulka z krótkim rękawem sprawiała wrażenie trochę za luźnej. Przy boku miał dziwny, czarny miecz. Przez chwilę miałam wrażenie, że patrzę na ludzką postać Anubisa. Och, wybacz Anubisie, ty byłeś milszy! Ale jednak podobieństwo było uderzające. Popatrzył na mnie brązowymi oczami jakby zastanawiał się jakim prawem ja w ogóle tu jestem. Oczywiście po chwili wyraz jego twarzy zmienił się na "Mam cię gdzieś".  Och poważnie?! No nie ma to jak miło zacząć znajomość. Tak, jestem nową największą ofiarą w obozie, miło mi! Nagle się zorientowałam, że chyba chociaż trochę się mną zainteresował. Przyglądał się mi jakby zastanawiał się czy już kiedyś mnie nie widział. Czemu ja dalej siedziałam na trawie? Szybko wstałam. Na głowie pewnie miałam już pięknego siniaka.
- Przepraszam. - mruknął wskazując na moje czoło. Popatrzyłam na niego starając się wyglądać obojętnie.
- Ja też, chyba powinnam patrzeć pod nogi. - powiedziałam patrząc gdzieś w bok.
- Nie twoja wina, podróż cieniem nie zawsze mi wychodzi jak powinna, chciałem pojawić się na wzgórzu a nie aż tu. - odpowiedział. Chwila! Podróż czym?! Moje ogarnianie świata miało się coraz gorzej. Ej, przecież miałam znaleźć Percy'ego! Obejrzałam się w kierunku domku Posejdona. Zauważyłam Percy'ego idącego w naszą stronę. Po chwili chłopak był już obok mnie.
- Co się stało? - zapytał bez wstępu patrząc na moje czoło.
- Nic takiego, tylko zabójcza stopa Hermesa. - wzruszyłam ramionami. Percy zaśmiał się i zmierzwił mi włosy. Spojrzał na tego drugiego chłopaka. No na litość Maat, czemu on przypomina Anubisa? Ale nie... Jest różnica! Anubis najczęściej wyrazem twarzy przypomina mi szczeniaka, kiedy patrzy na Sadie jest to zakochany szczeniak, a ten tu wyraźnie się tym różnił. No i roztaczał jaką mroczną aurę. Obaj spojrzeli na siebie. Percy uśmiechnął się, ale ten drugi miał trochę inny wyraz twarzy. Szybko odwrócił głowę, ale byłam prawie pewna, że coś go męczyło. Zaczynał mnie intrygować. Nie! Stop Kate! Masz na niego focha!
- Nico, co tu robisz? - zapytał Percy stając obok mnie. Nico? Czemu on ma takie ładne imię? Eee...damski odpowiednik to Nicola nie? Czemu o tym myślę? Jestem głupia. Chłopak westchnął i położył dłoń na rękojeści swojego miecza.
- Ojciec... on twierdzi, że teraz będzie lepiej jeżeli będę tutaj. - odpowiedział. Ojciec? Jaki ojciec? Czyli jego boskim rodzicem była jakaś bogini skoro mieszkał z ojcem.
- Czemu? - czemu się odezwałam? Nico popatrzył na mnie jakby chciał mnie zatrzasnąć pod ziemią żebym się zamknęła. Jak miło...
- Bo moja macocha zwariowała i próbowała mnie zabić. - powiedział to tak, jakby nie było to niczym nowym.
- Chwila. Persefona chyba powinna być teraz poza Podziemiem nie? Co ona robiła w Hadesie? - Percy wyglądał jakby nic nie rozumiał. Ja też. No bo... chwila, Hades, Persefona... O mój Ra! To był syn Hadesa?! Czyli teraz co? Mam przesrane u boga śmierci, brata mojego ojca?! Och, broń mnie Ozyrysie żebym na sąd trafiła do ciebie a nie do niego. Tak, jak znajdziemy Sadie ona mi to załatwi. W końcu Ozyrys był też Juliusem Kanem, jeszcze nie wpadłam do niego, chociaż już kilka razy zabłądziłam w Duat (nie chcecie więcej wiedzieć).
- Powinna, ale chyba zmieniła zdanie. Wyglądała jakby była opętana... - powiedział Nico. Chyba nie dokończył, ale nie miał na to szansy. Usłyszeliśmy trzask pękającej szyby i zauważyliśmy jak mały wybuch rozwalił jedno z okiem Wielkiego Domu. W trójkę pobiegliśmy tam. W progu wpadliśmy na Chejrona z osmaloną twarzą.
- Co...? - zrobiłam wielkie oczy.
- Nic się nie stało. Iryfon nam wybuchł. - odpowiedział centaur.
- Jak? Iryfony nie wybuchają! - wtrącił Percy. No tak, jakoś udało mi się ogarnąć co to jest Iryfon, Percy mi to wytłumaczył przy okazji. No i nie rozumiem jak tęcza mogła wybuchnąć.
- Najwidoczniej to się zmieniło. Może coś stało się z Iris. - powiedział Chejron. Dopiero teraz centaur zauważył Nico. Pokiwał głową i coś mruknął. - Percy, Kate idźcie na kolację. - dodał.
- Ale... - zaprotestował Percy.
- Dobra, chodź Percy, jestem głodna. - wtrąciłam wyczuwając, że to nie jest nasza sprawa. Nie, to nie moja intuicja, Nico po prostu miał taki wyraz twarzy, jakby chciał żebyśmy się nie mieszali. No może się nie polubiliśmy, ale nie będę męczyć chłopaka.
- Ty zawsze jesteś głodna siostra. - stwierdził Jackson. Wywróciłam oczami. Jakby on nie był lepszy. Nico nagle się na nas obejrzał. Teraz raczej był zdziwiony. Och, no pewnie, przecież taka niezdara nie może być siostrą wielkiego Percy'ego Jacksona. Dzięęęęęęki. Szybko oddaliliśmy się do stołówki.
***
Po tym jak wszyscy już zjedli, a Chejron i Nico wrócili z Wielkiego Domu zaczęliśmy się przygotowywać do bitwy o sztandar. Ktoś przyniósł spiżowe napierśniki (oj, nie wyglądają na lekkie) a Percy zaczął mi tłumaczyć o co chodzi. Było to dość proste, dzieliliśmy się na dwie grupy. Drużyna niebieskich i drużyna czerwonych, ja z Percym byliśmy w tej pierwszej. Wygrywała ta drużyna, która szybciej przeniosła sztandar drugiej na swoje terytorium. Wszystko odbywało się w lesie a terytoria rozdzielał strumyk. Dość łatwe...o ile pierwszy raz nie walczyło się mieczem. Zastanawiałam się czy mogłabym trochę poczarować... Chyba to nie jest oszustwo prawda? 
- Kate, możemy używać naszych innych mocy, ale nie szalej dobra? - powiedział Percy jakby czytał mi w myślach. Akurat pomagał mi się "uzbroić". Potem był problem z przydzieleniem Nico do drużyny. W końcu wszyscy się zgodzili, że skoro ja jestem w niebieskich bo jestem siostrą Percy'ego to Nico powinien być w czerwonych. Ktoś próbował się kłócić, że ja przecież jeszcze prawie nic nie umiem więc trzeba było go uświadomić, że nawet jeśli nie potrafię skopać komuś tyłka po grecku to po egipsku idzie mi to śpiewająco. I ruszyliśmy do lasu. Sztandar ukryliśmy w jakiejś jaskini (nie była zbyt wielka) i zasłoniliśmy głazami. Od początku czuliśmy, że możemy mieć przerąbane bo w przeciwnej drużynie były dzieci Ateny i Aresa. No i Jason z Nico. Później zaczęliśmy rozdzielać pozycje. Była jedna grupka, która miała odwrócić uwagę czerwonych, druga miała iść po sztandar, właśnie tam trafił Percy, a ja z dwoma synami Hermesa i Leo zostaliśmy na straży. Kiedy usłyszeliśmy sygnał obie grupy rozbiegły się w dwie różne strony a ja zostałam sama z trójką chłopaków. Ci dwaj od Hermesa, Nathe i Louis odeszli kawałek żeby w razie czego dać nam sygnał. Usiadłam na jakimś kamieniu a po chwili obok mnie pojawił się Leo.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nanana mówiłam, że mam sporo weny? *.* W następnym rozdziale bitwa o sztandar :3 Widzę, że trochę się Was nazbierało, jaram się jak Percy niebieskimi naleśnikami <3 Mam też trochę do nadrobienia na blogach, więc niedługo się za to zabiorę. Poproszę Dianę (jeżeli to czytasz) za wybaczenie Kate obecne nastawienie do Nico, nie zjedz jej, plose. Pamiętajcie: czytam - komentuję. 
~ Lucy (>^.^<)

9 komentarzy:

  1. "Eee... Damski odpowiednik to Nicola, nie?" xDDDDD <3 a tak ogólnie to zajebiście, świetnie, genialnie i w ogóle *-* i czekam na bitwę o sztandar *-* życzę weny i pozdrawiam :>
    ~Miix

    OdpowiedzUsuń
  2. GENIALNE!
    Ciekawe czy skopie im tyłek po grecku czy egipsku...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozwolę sobie skopiować komentarz wyżej...
    "GENIALNE!" - Anonim.
    Całkiem się z tym zgadzam. Spotkanie Kate z Nico było magiczne... bo Nico, bardzo lubię ;p
    I przepraszam, że nie skomentowałam wcześniej, ale ostatnio czuję się taka zmęczona i zapracowana. Nie mam, zbytnio czasu, na pewno rozumiesz ;)
    Maddly ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie przepraszasz? Ja też mam u ciebie rozdział do skomentowania, ale ciągle nie mam czasu albo siły ;__; ale w weekend się poprawię, przysięgam na Styks.

      Usuń
  4. Świetne *.*
    Mam nadzieję, że Kate nie będzie z Nico w..ekhm..zbyt bliskich relacjach ;-;
    Życzę jej szczęścia, a Tobie weny ;3
    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ło matko! Cup wyrzuciła z siebie lenia i zabrała się za czytanie! Bądź dumna xD
    Wypowiem się od razu co do całości bo byłam zbyt zaafowana i, no dobra, jednak leniwa żeby to robić od razu ;p Przyznam Ci się, że chyba do czwartego czy piątego rozdziału czytałam aby czytać, średnio ogarniając o co chodzi itd. Jakoś po przybyciu do Obozu historia zaczęła mnie wciągać ^^ Mam wrażenie, że od tamtego momentu coś zmieniło się w Twoim sposobie pisania i bardziej mi podchodzi ;3 Pomysł z siostrą Percy'ego - uznaję za genialny, bo, iż, gdyż, ponieważ rozwiewasz w ten sposób cień typowych shiperek główny bohat serii x główna bohaterka ficka! Dzięki Ci wielkie za to! Nie wiem za bardzo o co chodzi z Duant i tak dalej i mam nadzieję, że robisz np zakładkę z wyjaśnieniami dla takich nieogarów jak ja ;p
    Nie mam weny komemtarzowej, więc powiem tylko: szacun Des! Ja nie umiem pisać ficków i tego strasznie Ci zazdroszczę... Moje są jakieś dziwne, cokolwiek byś mi nie powiedziała xD

    Także ten. Weny, Lucy-Des ;*
    Twoja Cuppy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmmmmmmmm. Wielkie wątpliwości wkradły się do mojego umysłu. Kogo wole przy Kate? Leosia czy Nica? HMMMM. Nie wiem. T.T
    Rozdział świetny, mam nadzieję, że bitwa o sztandar wyjdzie Ci fantastyczne! A ja za chwilę to już sprawdzę mwahahahahahahhaaha

    OdpowiedzUsuń
  7. miałam skomentować dopiero jak skończę czytać wszystko, ale, YAY, WSPOMNIAŁAŚ O MNIE, to nie mogłam się powstrzymać xD
    no więc wybaczam :D
    a pomysły masz zacne, ale tak szerzej skomentuję po wszystkim :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nico, Nico, Nico... dobra idę dalej xd

    OdpowiedzUsuń