sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział 2

Nico di Angelo wiele razy się zastanawiał co strzeliło mu do głowy, że zgodził się zostać w Obozie Herosów. Nie miał na co narzekać, nie czuł się wyobcowany albo inny. Obozowicze w większości byli do niego zdystansowani, ale nie traktowali go źle. To mu odpowiadało, nikt nie naruszał mu jego przestrzeni osobistej. No, prawie nikt...
Will Solace, drużynowy domku Apolla i główny obozowy uzdrowiciel nie wiedział co oznacza owa przestrzeń osobista. Przychodził kiedy mu się podobało, przytulał Nico bez powodu i łapał go za ręce twierdząc, że tylko sprawdza, czy "wszystko w porządku" kompletnie ignorując powtarzane miliardy razy "Nie lubię, kiedy ktoś mnie dotyka". Ciągle wykorzystywał swoje zdolności medyczne jako wymówkę, chociaż syn Hadesa już od dawna był całkowicie zdrowy. Nico naprawdę go lubił, ale czasami miał ochotę sprzedać mu mocnego kopa w dupę. Co dziwne, zawsze coś go powstrzymywało. Obecność tego złotowłosego chłopaka dziwnie na niego wpływała. Ostatnio wszystko było dziwne. Sam nie wiedział, co dokładnie się z nim działo. Z jednej strony był szczęśliwy, w końcu znalazł miejsce dla siebie, ale z drugiej cały czas się bał, że zrobi coś, co zniechęci do niego te kilka osób, które naprawdę go lubiły. W dodatku nie wiedział co sądzić o Willu. Chłopak był czasami zbyt miły, jakby oczekiwał czegoś więcej, ale czy to możliwe, żeby był zainteresowany właśnie nim? Nico szczerze w to wątpił, a nawet jeśli… No cóż, w takim wypadku sytuacja jeszcze bardziej się komplikowała. Gdyby dał synowi Apolla jakikolwiek znak, że jest nim zainteresowany wszystko mogłoby się źle skończyć. Will był przyjacielem, koniec, kropka.
Faktem było, że na chwilę obecną całkowicie gubił się w swoich uczuciach. Powiedział Percy’emu, że nie jest w jego typie i sam chciał w to wierzyć. W tamtej chwili starał się wierzyć, że tak powinno być. Percy miał Annabeth i nawet, jeśli nadal uważał, że byłby lepszy od niej nie zmieniało to faktu, że tutaj liczyło się szczęście chłopaka. Nie mógł liczyć na odwzajemnienie swojego uczucia, a znając Jacksona, czułby się winny. Lepiej było powiedzieć „Nie jesteś w moim typie” i udawać, że naprawdę tak się uważa. Wtedy naprawdę tak myślał, był w pełni przekonany, że wyleczył się z Percy’ego Jacksona. Przez kilka dni był pewien, że wszystko zaczyna się układać. Musiał się zgodzić na trzydniową obserwację, bo Will urwałby mu głowę. Miło było odpocząć, raz przyszedł do niego Percy zapytać czy wszystko z nim dobrze i znowu mu podziękować, chociaż Nico nie wiedział za co dokładnie. Dziwnie było z nim normalnie rozmawiać, chyba obaj czuli się niezręcznie. Potem cały cudowny plan zaczął się powoli sypać. Pierwszym błędem było uznanie za urocze potknięcie się Percy’ego, kiedy wychodził. Jeszcze do końca wakacji wszystko wyglądało dobrze, ale równo z wyjazdem części obozowiczów, w tym właśnie Jacksona, Nico coraz częściej nakrywał się na myśleniu o synu Posejdona. Starał się spychać go na dalszy plan, nie myśleć o nim, zajmować się wszystkim innym. Przecież już go odpuścił…
Westchnął cicho i uderzył pięścią w poduszkę. Czasami naprawdę nienawidził samego siebie. Czemu musiał zamęczać się problemami na poziomie nastolatki z okresem? Musiał się czymś zająć, bo jeszcze trochę i zwariuje. Po obiedzie miał zamiar trochę odpocząć, ale najwidoczniej przerastało go to.
Akurat wstał z łóżka, kiedy drzwi jego domku otworzyły się z hukiem. Już chciał warknąć na nieproszonego gościa, że mógłby chociaż pukać, kiedy zobaczył blondwłosego chłopaka w zielonej koszulce, którą mogła nosić jedynie jedna osoba. Will Solace wyglądał jakby właśnie odebrał kolejny nimfi poród. Nico już otwierał usta, żeby zapytać co się stało, ale chłopak go uprzedził.
- Chodź, szybko – powiedział wyciągając go z domku. Syn Hadesa nie zdążył nawet krzyknąć, żeby go nie dotykał.
                Dotarli na plażę w kilka minut. Nico przez całą drogę próbował dowiedzieć się co właściwie się dzieje i czemu muszą tak biec, ale Will wydawał się głuchy na jego pytania. Kiedy zatrzymali się na piasku, di Angelo był już zdyszany, a nadgarstek, za który nadal trzymał go syn Apolla bolał go, jakby próbowano wyrwać mu go ze stawu. Spojrzał na blondyna z wyrzutem i dopiero zauważył, że z jego twarzy zszedł cały kolor.
                Rozejrzał się w poszukiwaniu powodu tego zamieszania. Pogoda nie była najlepsza, wiatr wiał od strony morza, fale słonej wody odbijały się od brzegu, na którym leżały trzy ciała. Nico zamrugał kilka razy patrząc na ludzkie trupy leżące na wilgotnym piasku. Ich ubrania były podarte i miejscami oblepiały je glony, ale na pewno cała trójka w chwili śmierci miała na sobie pomarańczowe koszulki Obozu Herosów, teraz były one podarte i poplamione krwią. Ich skóra przybrała nieprzyjemny szary odcień, a rany, których nie zasłaniały strzępki materiału były wypłukane słoną wodą. Syn Hadesa cicho przełknął ślinę i powoli ruszył w ich stronę. Miał wrażenie, że jego nogi zmieniły się w watę, ale mimo to stawiał krok za krokiem dopóki nie powstrzymał go Will.
                Nico spojrzał na chłopaka z niemym pytaniem w oczach. Czemu go zatrzymał? Skoro go tu przyprowadził, musiało chodzić o zobaczenie ciał. Nie mogło być innego powodu, dla którego akurat go tu przyciągnięto.
- Potykasz się o własne nogi – powiedział z wyrzutem blondyn.
- Wyglądasz, jakbyś zaraz miał zemdleć – odciął się Nico próbując się uwolnić z uścisku chłopaka. Will jedynie pokręcił głową jakby sam wiedział lepiej, jak wygląda.  – Po co mnie tu ściągnąłeś?
- Chejron chce, żebyśmy spróbowali się dowiedzieć, co im się stało – wyjaśnił Solace wpatrując się w ciała pustym wzrokiem.
- My? Nie słyszałem, żebyś był w jakimkolwiek stopniu spokrewniony z Hadesem – zdziwił się. Nie mógł zrozumieć, co syn Apolla może mieć wspólnego z umarłymi.
- Jestem uzdrowicielem, wiesz, lekarze przeprowadzają sekcję zwłok. – Will w końcu spojrzał na niego. Od razu było widać, że nie jest zadowolony z zaistniałej sytuacji, a Nico nie mógł mu się dziwić. Z tej odległości mógł stwierdzić, że trzej półbogowie nie umarli w najprzyjemniejszych okolicznościach.
- No tak... – westchnął młodszy heros.
                Wiatr zawiał mocniej przynosząc ze sobą zapach morza i rozkładających się ciał. Trzeba je jak najszybciej zabrać, zanim ktoś jeszcze się zorientuje, co się stało. Plotki rozchodziły się szybciej, niż pianki podczas wieczornych ognisk, więc niewykluczone, że wybuchłaby panika. Prawdopodobnie i tak wszyscy się dowiedzą, ale łatwiej powiedzieć, że po prostu ta trójka zginęła na misji, niż opanować domysły na temat mordercy. W końcu potwór nie podrzuciłby ciał na plażę. Nico lekko zadrżał, kiedy chłodny podmuch dotarł do nich. Powoli robiło się zimniej, a Will nie dał mu czasu na założenie kurtki, wyciągnął go z domku w koszulce z krótkim rękawem. Blondyn wyraźnie to wyczuł, bo spojrzał na niego jakby chciał powiedzieć, że zaraz się przeziębi.
- Idziesz się cieplej ubrać, natychmiast, zalecenia lekarza – powiedział.
- To twoja wina, że…
- Już!

***

                Było wczesne popołudnie, kiedy udało jej się dotrzeć na Brooklyn. Zajęło jej to mniej więcej godzinę. Przez ten czas zdążyła jeszcze mocniej znienawidzić większość nowojorskiego społeczeństwa. Najpierw metro miało opóźnienie, bo szczury coś tam przegryzły. (Fuj, szczury! Wielkie, tłuste, włochate, dzikie szczury!) Potem jakiś facet zrobił niezły cyrk próbą samobójczą, ponieważ jego szef znalazł sobie innego faceta. (Nie miała nic do ludzi odmiennej orientacji, o ile ci ludzie nie zmuszają jej do tracenia czasu na stacji metra, na której pizga lodowatym wiatrem!) Kiedy już udało jej się dostać do linii jadącej na Brooklyn (Dzięki Ra!), jakaś, około, siedemdziesięcioletnia emerytka z rodzaju tych, które biegają do kościoła w podskokach i odklepują miliard zdrowasiek na kolanach, nawrzeszczała na nią, że dzieciaki jej pokroju powinno się wysyłać do specjalnych ośrodków nawracania wyznawców Szatana. No tak, noszenie czarnych, podartych spodni to otwarte przyznanie się do składania ofiar, w postaci małych kociąt, władcy Piekła! Gdyby ta kobieta wiedziała, że wrzeszczy na osobę, która ma więcej wspólnego z jakimikolwiek bóstwami, niż ona sama (nawet podczas klepania miliarda zdrowasiek na kolanach!), prawdopodobnie osiwiałaby jeszcze bardziej.
                Westchnęła cicho i zapięła skórzaną kurtkę, kiedy zimny wiatr rozwiał jej włosy. Nie znosiła zimnych pór roku. Większość swojego dotychczasowego życia podróżowała z matką po ciepłych krajach, głównie śródziemnomorskich, chociaż zdarzały im się wypady do Afryki, a raz czy dwa były w Azji. Urodziła się i wychowała w cieplejszym klimacie, a zimno nienawidziła całym sercem. W Nowym Jorku mieszkała od siedmiu lat, ale nigdy nie przyzwyczaiła się do niskich temperatur. Sytuacji nie poprawiał wiatr wiejący od East River. Powoli schodziła na nabrzeże dobrze znaną drogą prowadzącą do Domu Brooklyńskiego. Cała okolica była zabudowana starszymi bądź nowszymi magazynami, im dalej szła, tym więcej było opuszczonych budynków. Ktoś mógłby kręcić tu kolejny film o apokalipsie zombie.
                Na miejsce dotarła po piętnastominutowym spacerze i przez kolejne piętnaście minut mogłaby przeklinać na wstrętną pogodę. Oczywiście nawet, gdyby ktoś zechciał jej posłuchać, prawdopodobnie usłyszałaby, że przesadza! Sadie mogła sobie gadać, większość życia spędziła w wilgotnej, deszczowej Anglii! W sumie nie spotkała jeszcze nikogo, kto by ją zrozumiał. Wszyscy, dosłownie wszyscy byli zdania, że przesadza, że jeszcze nie jest tak źle, w końcu to tylko lekki wiaterek, ple, ple, ple… Lekkim wiaterkiem mogły być burze piaskowe! (Na żadną nigdy nie wpadła, ale to już inna sprawa.) Zimno było złe. Gdyby nigdy nie trafiła do pałacu Ozyrysa (a był to całkowity przypadek i wszystkiemu winna była małpa), stwierdziłaby, że piekło jest skute lodem.
                Niedane jej było się ogrzać. W Wielkiej Sali praktycznie wpadła na księcia z krainy umarłych zajętego przez jej przyjaciółkę. Nigdy nie wiedziała jak to działało, że raz widziała Walta, a raz Anubisa, ale wolała nie wnikać w tajemniczą sztukę, którą posłużyła się Sadie, żeby wygrać promocję na dwóch facetów w jednym. Teraz liczyło się jedno – młody (yhym… odnosząc się do wyglądu zewnętrznego) bóg zmarłych właśnie uchronił ją od bliskiego spotkania z podłogą. Chwała bogom! (A dokładniej jednemu.)
- Czy ty na powitanie wszystkich przewracasz? – Śmiech Anubisa zawsze trochę przypominał jej szczekanie psa. Chłopak ustawił ją przed sobą, na co cicho burknęła i wywróciła oczami.
- Takie zwyczaje z Manhattanu. Nie wyobrażasz sobie jak ciężko jest przepchać przez tych wszystkich ludzi! Czemu nie mogę używać magii… - zaczęła marudzić, jak to zwykle robiła, kiedy całe życie stawało się uciążliwe jak jej nauczyciele matematyki, kiedy miała pisać trzecią poprawkę z jednego, głupiego działu! (Na co magowi matematyka?!)
- Bo wymordowałabyś trzy czwarte społeczeństwa, a wtedy ja miałbym robotę – przerwał jej Anubis. – A jeśli mowa o robocie, Sadie do ciebie pisała?
                Prawdopodobnie zrobiła najgłupszą minę w całym swoim życiu. Lekko wydęła dolną wargę, przekrzywiła głowę na bok i zmarszczyła brwi. Oczywiście, Sadie mogła do niej pisać, ale z wyłączonymi wibracjami w telefonie, który upchnęła do torby, bo jej spodnie nie posiadały czegoś tak szpanerskiego, jak kieszenie, nie miała pojęcia czy cokolwiek do niej dotarło.
- Czy ty ostatnio powiedziałeś, że jestem uzależniona od tych diabelskich wynalazków elektronicznych? – zaśmiała się niewinnie. Anubis wyraźnie się załamał.
- Nie było pytania. Mamy dołączyć do niej i Cartera na Harlemie, wspomniała też coś, że masz się psychicznie przygotować na szczury i jeśli się nie pośpieszymy, ktoś jutro rano wyciągnie Cartera w czarnym worku z rzeki.
                Zacisnęła usta w myślach wyzywając świat od najgorszych. Harlem?! I po co tyle się męczyła, żeby dotrzeć na Brooklyn?! Ktoś sobie z niej żartował?!


***


Długie to nie jest, trochę ponad 3 strony. No cóż… Mogę powiedzieć tyle, że życie to dziwka. Nie, nieważne czemu, po prostu nienawidzę go całym sercem J Fragment w metrze – nie mam na celu nikogo obrazić, ok? Po prostu potrzebowałam jakiegoś katalizatora irytacji dla Kate, a co wkurza bardziej niż wszystkowiedząca emerytka, która wyzywa cię od nienormalnych, bo w jej przekonaniu 99% młodzieży to zepsuci wyznawcy Szatana. (Tak, pomysł przyszedł o 7.40 w autobusie, kiedy dostało mi się opieprz za to, że musiałam dojechać do szkoły. Wspominałam o hejcie na świat? Teraz wspominam.) Nico, Will, zalecenia lekarza, Anubis, hejt na zimno, wszystko się zgadza. + Dziękuję za wszystkie miłe komentarze pod ostatnim postem, nie spodziewałam się takich reakcji <3 (W sumie to niczego się nie spodziewałam.) I jeszcze wyrażę to wielkie zaskoczenie... Prawie 54 tysiące wejść?! Matko, internet mnie zaskakuje!

26 komentarzy:

  1. Lucy(ferze)!
    Wow! Heh, ostatnio mi się koleżanki żaliły jak to gdzieś tam napisali ,,Łał'' zamiast typowego ,,Wow'' T_T Naprawdę?! Co za różnica?! Teraz tak na poważnie. Chciałam już Cię ochrzanić i wtedy nawet Carter by Ci nie pomógł, bo nie ma ŻADNEGO racjonalnego argumentu dlaczego na innych blogach pisałaś, a na tym nie. XD I tak, wiem, że jest choroba zwana życiem... No, a tak wogle (,,wogóle" jest zbyt zwyczajne.) jesteś moją idolką. Dzięki tobie powstał mój blog. Nie chcę się reklamować (ta... jasne!), ale czy mogłabyś zajrzeć tam i określić co myślisz? Rozdział jak zwykle świetny. Zgadzam się. Zimno jest złe.
    Twoja wierna fanka Ner


    PS. <3




    PS.PS 2/10 ten komentarz jeśli wiesz o co chodzi! XD


    PS.PS.PS. http://koniectotylkopoczatek.blogspot.com/ - to link do mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz odkryłam, że mamy tak samo na imię i lubimy podobne rzeczy... O Boże! Jeśli jesteś taka jak ja? Boję się....

      Usuń
  2. Pozwól zacna blogerko że ozwę się w te słowa: To. Jest. Zajebiste!
    kom będzie w całości bez nawet ksztyny sensu ponieważ
    1. Schlałam się kakaem i nie myślę trzeźwo xd
    2. Naczytałam się o demonch i teraz cały czas rozkminiam termin ''energia potencjalna'' xd
    3. Wczoraj sis od Hadesa aż do 1 w nocy nawijała o wampirach ergo mam wyprane resztki rozumu i nastrój porównywalny do wściekłej hydry (może z hydrą dało by się negocjować xd)
    Hyhyhy Shadow ma podjare, Solangelo ^^ i Anubis hyhyhy sorry ale po słowie ''Solangelo'' dostaję ataku ''zjebozy Shadowa''
    to ja ci już nie będę głowy zawracać bo na czytanie tego koma zmarnowalas prawdopodobnie całe 5 min ze swojego życia xd
    to ja czekom na nn i aż minie mi atak zjebozy xd
    ~Shadow

    OdpowiedzUsuń
  3. Okay, po kolei, po kolei.
    Wkurwiłaś mnie z tym Willem, wiesz? XD Jak się bawimy w zgodność z kanonem, to i z niego trzeba jakoś wymanewrować! A przypominam ci, że solangelo jest, do cholery, kanoniczne, więc udawanie, że motylki w brzuchu i moments z Solacem nie miały miejsca, nie wygląda najlepiej xD Po prostu, lol, według mnie, powinnaś coś zrobić z tym ich niedoszłym związkiem z BOO, a nie jakieś chujaski wykrętuski, była mięta do syna Apolla, to była, jak ją wyeliminować, czy przez jakieś nieporozumienie czy inne chuje muje, to twoja sprawa, ale nie tak ;---;
    tak
    wiem
    jestem okropna
    zaczynać od pierdolenia o innym pairingu xD Ja CHCĘ tu to pericico i jak, ale nie lekceważ mi tu tchnień rzycia solangelo, chociażbyś miała to rozjebać, to chociaż po elegancku!
    Ogólnie, "zalecenia lekarza", trzy razy na tak <33 Will taki willowaty. I czuć tumblra i headcanony tumblrowskie w tym xD Friendzone chamski mocno. Podobają mi się przemyślenia Nico, są takie uporządkowane (mimo wszystko). Ogóóólnie Nico nicowaty, a Will willowaty, tylko no >,< co napisałam powyżej
    iks de
    "No tak, noszenie czarnych, podartych spodni to otwarte przyznanie się do składania ofiar, w postaci małych kociąt, władcy Piekła!" Pomyślałam sobie o moim Lucy'm i o tym jak na taki widok wymiotuje i płacze
    to takie bardzo typowe
    pójdę do piekła C:
    Krótkie to w chuj! Dużo chuja w tym komentarzu xD Nie mogę. Chcę wincyj.
    W ogóle, to opisy tak cudowne i wszystko takie zrównoważone i człowieku, "ty idź pisz książke ! ! ! w wordpacie a co! tylko przemyśl jakom czcionkom". Piszesz prawie jak Mickiewicz w "Pustyni i w puszczy", wiesz? Gdzie tam, tysiąc razy lepiej! Propsy na dzielni niesamowite! Słowacki gorzej "Sen nocy letniej" pisał... *sob*
    Podoba mi się ta dbałość o szczegóły, dzielnice i ogólnie gejografię miasta. Propsuję to. Anubis tu taki kochany w ogóle <3 I jego śmiech <33333 miłość :)) (chciałam zrobić emotkę z gg i potem sobie uświadomiłam, że jej się tu nie da :c)
    Szybki komentarz, bo idę oglądać "Misery", leci za 7 minut. Lol wybacz.
    :)
    nie chce mi się logować
    misa

    OdpowiedzUsuń
  4. Lool nareszcie *tańczy kankana na stole* rany straszne długo cię nie było. Rozdział świetny. Nico i Anubis w jednym rozdziale to za dużo jak na moją psychikę XD
    Dobra, tak szczerze to nie potrafię pisać mega długich, wyczerpujących komentarzy. Więc weny życzę i do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział, rozdział <3. Aaaa!
    Tym razem chyba nie wygram ciastka xD
    Nico będzie chory, prawda? :D. Zalecenie lekarza, Will taki troll xD. Robi się mrocznie, fajnie, lubię mroczno! I nie wiem dlaczego, ale trupy na plaży od razu skojarzyły mi się z trupami, które się odradzały z GOT xD. Te zza muru!
    A tak w ogóle takie wow, ładnie podzielony rozdział na strefy :). Z Nico taki surowy, pesymistyczny i zimny mimo częściowego ujawniania uczuć, z Kate pojebany, żywy, ciepły (mimo pizgającej lodem zimy, nienawidzę zimy! Na śląsku tak napadało, że szlag mnie trafia!), z humorem, wkurwem, bardzo mi się to podoba! :D.
    Właściwie to chyba lubię Kate. Co dziwne bo nigdy nie lubiłam damskich postaci...
    I mimo, że rozdział krótki to budujący napięcie. Nie sam w sobie, ale na następne epizody :D
    Z miłościąąąąąąą
    -Sajdi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, chwila, chory Nico pisze się w oddzielnym ficku (raczej one/two - shocie). Ta scenka to raczej takie "typowy Will". Matko, musiałaś o tym murze? Za Murami są tytany, jeszcze tylko tego brakowało... (Ale ciiiś, wiem o co chodzi z trupami, ale w GOT jestem w 3 sezonie, do książek się jeszcze nie zabrałam.)
      Ten podział nie był zaplanowany, po prostu najpierw miał być Nico, a potem trochę Kate, bo fabuła musi się trzymać. (Tam jest jesień, ona po prostu tak nienawidzi zimna, jak ja. U Ciebie jest śnieg?! A u mnie coś w stylu początków wiosny...)
      Ja nie wiem jak to jest, że większość moich OC jest płci pięknej, chyba łatwiej mi to tworzyć.
      Jej, miłość! <3

      Usuń
    2. Ty zły Lucyferze, władco podziemnej krainy!
      Ja tu czekam, wpadam w deprehę, a ty wstawiasz taki krótki rozdział! Krótki, ale dobry *-* Koffam twój styl pisania i oczywiście treść :D *Zachwyt nad twym blogiem *^* ^.^ * A teraz czas na zażalenia:
      Po pierwsze nie lubię Solace, Solangelo, czy jak to się nazywa... Ludzie! Nico się z kimś zaprzyjaźnia a wy od razu macie jakieś chore wąty( moja reakcja na paring Nico i Willa)! Nie żebym coś miała do nich dwóch... Willa lubię, a Nico jest moją ulubioną postacią w PJ i OH (awatar mówi sam za siebie he he) O kurde, to już koniec zażaleń, a tak lubię narzekać... Powiem ci jeszcze, że jesteś kolejną osobą, która zachęciła mnie do przeczytania KRK i chyba w końcu zabiorę się za tą serię...
      Pozdrawiam, wielbicielka Nicosia i Leosia
      Ps. Znasz może kogoś, kto czytałał/czyta Artemisa Fowla, bo ja właśnie czytam tą serię i nie mam z kim o niej pogadać...

      Usuń
    3. Apostrofa bardzo piękna, no nie powiem <3
      Rozdział krótki, ponieważ moje zjebanie weszło na wyższy poziom D:
      Nie no w sumie Solangelo ma jakieś podstawy: był tam taki fragmencik, że Nico poczuł motylki w brzuchu czy coś takiego, poza tym ten jego zawód, kiedy się okazało, że przyszedł do niego Jason, a nie Will <3 (Ship na Percico i Solangelo bardzo + Jasico + wszystko inne z Nico), ale zdradzę, że będzie tu trochę Solangelo (mam nadzieję, że jak się nie przekonasz, to chociaż nie będzie tak razić) i Percico (bo mam piękny, zły plan).
      KrK, polecam mocno <3
      Eee... Chyba nie znam /:

      Usuń
    4. Nico pisze się w oddzielnym fiku? Taaaaaaki nieogar.. Ale wybacz, ostatnio za dużo czytam (egzaminy, XX wiek, taki super <3) więc mogę być lekko zdezorientowana XD
      Do książek GOT też nie zajrzałam i właściwie nie zamierzam, bo serial taki fajny *.* . Może kiedyś... kiedyś... Choć słyszałam, że nie ma się czym zachwycać.
      Tzn chodziło mi o to, że zimno u mnie, śnieg, wtf, luźne skojarzenie XD. Gdzie mieszkasz? JADĘ TAM!
      Co do płci pięknej w literaturze, to chyba wychodzi na to, że chyba zbyt dużo od nich wymagam XD. I to chyba mój problem XD.

      Poza tym polecam KRK! W sumie to przeczytałam najpierw Kroniki, potem dopiero resztę xD. I teraz nie moge się doczekać tych o bogach nordyckich <333

      Lucyyy, swoim spoilerem zrobiłaś mi dzień (noc?) Percico, Solangelo <3.

      Usuń
    5. Chory Nico się pisze (za miliard rad skończę) <3
      Ja mam wszystkie części w pdfie, więc kiedyś, jak znajdę czas...
      Kujawsko - pomorskie pozdrawia, hehs
      A większość bohaterek irytuje, wiem coś o tym, ale na szczęście są jeszcze takie do przeżycia.
      Ej, Magnus (awww, to imię! <3 (Jak dorwiesz Dary Anioła, zrozumiesz.)), czekam na to mocno i mam nadzieję, że wypadnie lepiej od kuzynki (heh, nie znoszę Annabeth), a poza tym gdyby robił go Loki... Marzenie!
      Jej, robię dni i noce! Dostanę odznakę/medal? *u* To dwa najkochańsze shipy.

      Usuń
    6. To i ja miliard lat będę czekać <3333
      Dorwę w końcu te "Dary Anioła", ale po sesjiiiiiiiiiii :<. O ile ją zdam. I nie będę się męczyć z nią do marca ;<
      Po klanie Chase'ów za wiele się nie spodziewam, ale nadzieje zawsze mieć można xD. Witaj w klubie "nie znoszę Annabeth" :D
      No i raczej nie sądzę, że Loki się będzie płodził (szkodaaaaa!), ale jak zrobią go znów na kształt Anubisa i Nico... To nie wiem xD. Jebnę xD.
      Masz i odznakę, i medala, i wieniec laurowy z rydwanem z napędem na 4 kopyta za te dwa shipy + Alico! <3

      Usuń
    7. w sumie to z napędem na 16 kopyt, no aleeeeeeee :D

      Usuń
    8. Jak ja wydłużam ludzkie życie <3 (Ten wiek emerytalny to słabiuuuuutki jest XD)
      Marzec... To brzmi tak pięknie! MARZEC ;-; (Jeszcze trochę ponad rok i matura, haha, kurde, nie zdam (,: Będę bezrobotna jak na dzisiejszej chemii.)
      Kto wie, kto wie, gdzieś słyszałam, że Magnus ma być "trudnym dzieckiem", może ten Boston w porównaniu z NY to taka aluzja, że dostaniemy coś w stylu negatywu Annabeth (BOGOWIE, BŁAGAM! <3), poza tym coś tam jeszcze mi się o uszy obijało i tak się trafiło, że chciało mi się spiknąć fakty i zrobić z niego dzieciaczka Lokiego, to byłoby piękne. Ewentualnie Loki takim młodym bogiem <3
      Aw, dziękuję <3

      Usuń
    9. Hahaahaha xD. Nie chciałabym być Twoim pracownikiem ;<
      Marzec! Ciepło! To brzmi pięknie! A matura to bzdura XD Potem jest gorzej xD. A w maku zawsze przyjmują, więc robota jakaś na pewno się znajdzie ;d Ewentualnie będziesz śpiewać w przejściach podziemnych :D.
      Już żadnych spoilerów nie czytam, bo już wiem co się stanie z pewnym synem Hefajstosa. Taki smuteczek. No i OBYŚ MIAŁA RACJE! Mnie się Loki kojarzy tylko i wyłącznie z Hiddlestonem xd (swoją drogą Hades kojarzy mi się tylko i wyłącznie z Hadesem z bajki "Herkules" <3)

      Usuń
    10. Nie chciałabym mieć pracowników, nie nadaję się na jakiegokolwiek przywódcę.
      Ja mówiłam, że u mnie wiosna? Dzisiaj wstaję, a tu biało D: Niby bzdura, ale bez niej nie przyjmą na studia /: Śpiewać nie umiem, no cóż...
      Jakich spojlerów? Nie czytałaś jeszcze Krwi Olimpu?
      Mam tak samo z Lokim, a Hades... Matko, jestem zryta, Hades siedzi w kuwecie XD

      Usuń
    11. Ale przywódca ma ludzi od przewodzenia xDD. To nie takie złe :D
      *śmiejesięszyderczo*, u mnie jak narazie plucha, może się to dziadostwo roztopi!
      Spokojnie, zdasz ;d. Ciężko jest oblać maturę... Mówi Ci to osoba, która praktycznie co rok, od gimnazjum, miała proponowaną ocene niedostateczną na koniec z matmy xD. I zdała ją na maturze na całe 64%! Bez korepetycji xD.
      Czytałam Krew Olimpu, tak, tak Leo żyje i się cieszy ze swoją Kalipso... Generalnie nie o to mi chodziło xD. Ale nie będę spoilerować :D
      Coooo, Hades w kuwecie? xD. Myślałam, że Twój kot ma "dźwięczne imię Bożena" :D

      Usuń
    12. A u mnie "Syberia"... /:
      Hm, ale ja powinnam chodzić w koszulce "Uwaga, debil" XD
      Okay, okay
      I... Uh, uświadomiłaś mi, że powinnam zmienić, Bożena już siedzi z Hadesem </3

      Usuń
    13. Hej, hej, zły Lucyferku, żyjesz jeszcze? :> Czy zapadłaś się pod Gaje?
      Rzuć coś na bloga(i)... Bo bez Twojego pisania brak mi sensu w życiu :(
      -Sajdi

      Usuń
  6. nominuję cię do LBA, szczegóły u mnie- http://to-nieprawda-nie-jestem-herosem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesteś nominowana do LBA. Więcej na moim blogu: http://zakochani-herosi.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominuję cię do LBA http://recenzje-a-ksiazki.blogspot.com/2015/04/nominacja-do-lba-vol2.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj, dziewczyno! Nie musiałaś tak sprawdzać naszej cierpliwości! Wszyscy grzecznie czekaliśmy! XD No cóż. Świetny jest i czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekać to znaczy niszczyć.
    Czekać za długo zostać zniszczonym.

    Kochana ty moja nie karaj nas tą dłuuugą przerwą i wracaj w trymiga do pisania,wszyscy czekamy z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy będzie nowy rozdział?!
    PS. Super rozdział. Lofciam cie. Kocham po prostu. <3

    OdpowiedzUsuń